Królestwo Fantasy

gaara17

Nie tylko Chelsea, ale również lider Premier League Arsenal straci na ponad miesiąc kluczowych piłkarzy, którzy wyjadą na Puchar Narodów Afryki.
Kapitan Kanonierów a były gracz Chelsea Willam Gallas zapewnia, że nie ma powodu do paniki.

Problem Pucharu Narodów Afryki powraca jak bumerang. Rozgrywki o prym na Czarnym Lądzie ruszają 20 stycznia i potrwają do 10 lutego, jednak większość reprezentacji rozpoczyna przygotowania do tego turnieju już na początku stycznia. To oznacza, że dla kilku podstawowych graczy Arsenalu noworoczny mecz z West Ham United był ostatnią ligową grą przed wyjazdem na zgrupowania swoich reprezentacji narodowych.

Kanonierom idzie w tym sezonie wyjątkowo dobrze i pewnie zmierzają ku mistrzostwu Anglii. Dzięki wtorkowemu zwycięstwu 2:0 nad West Ham londyńczycy utrzymali dwupunktową przewagę w tabeli nad Manchesterem United. Nic więc dziwnego, że kibice obawiają się formy swojego ukochanego klubu bez zawodników rodem z Afryki, czyli bez Kolo Toure, Emmanuela Eboue oraz Alexandera Songa.
Na szczęście dla menedżera Arsene'a Wengera w Londynie zostaje Emmanuel Adebayor, którego Togo nie zagra w turnieju.

Remedium na osłabienie zespołów mają być zimowe transfery, jakie planują czołowe zespołu Premiership. Kapitan Arsenalu uważa jednak, że jego zespół nie potrzebuje wzmocnień:
Naprawdę nie sądzę, aby konieczne było sprowadzenie kogoś nowego. Myślę, że wszystko jest w najlepszym porządku. Teoretycznie, jeśli jeden gracz odchodzi, to kupuje się drugiego, ale uważam, że w naszym przypadku jest dobrze tak, jak jest - przekonuje Gallas.

Nadszedł czas, w którym musimy pokazać, na ile jesteśmy mocni oraz jak bardzo jesteśmy żądni wygrywania, ponieważ zarówno Manchester United, jak i Chelsea chcą nas dogonić.